Poczułam ręcę na moich biodrach które zaczęły delikatnie mną kołysać w lewo i prawo...Uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę w jego stronę.
-Nie śpisz już? - przymrużyłam lekko zmęczone oczy.
-I tak muszę zaraz lecieć,nie długo mam trening,a jutro gram mecz otwarcia na którym ty będziesz mi kibicować. - sięgnął z kieszeni małą kopertę i położył na stole.
-Co to? - nie bardzo zrozumiałam,nie miałam dość pieniędzy żeby kupić bilet a po drugie nie przepadam za meczami.
-Bilet,miał być dla Bruny,ale nie chce żeby przychodziła,więc daje go tobie. - przyciągnął mnie do siebie całując mój polik co wprawiło mnie w lekkie zakłopotanie.
Nie miałam pojęcia co do niego czuje,pamiętam,że wcześniej go nienawidziłam,nie wiem co teraz się ze mną stało.Ogarnęło mną dziwne uczucie którego nie byłam w stanie racjonalnie wyjaśnić.Przy nim czułam się inaczej niż przy Niall'u albo Ashley,nie mam pojęcia czemu...
Dochodziła godzina piętnasta,a mojego brata jeszcze nie było w domu.Martwiłam się,że coś się stało więc od razu poszłam do mieszkania na przeciwko.Wiem jest już prawie dorosły i nie powinnam się tak martwić,ale to jest nadal mój młodszy braciszek.Zapukałam nerwowo do drzwi,w końcu otworzyła mi rozbawiona Ashley.
-Chciałam zobaczyć czy wszystko w porządku. - westchnęłam opierając się o ściane.
-Idziemy z Niallem na miasto,chcesz iść z nami? - uśmiechneła się szeroko patrząc na blondyna który doszedł do drzwi.
-Nie,nie idźcie sami. - szepnęłam,nie miałam ochoty szwędać się pomieście,jeszcze z takimi dzieciakami...
Pomachałam ręką w ich stronę i wróciłam do mieszkania.
Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer do najlepszego zakładu fryzjerskiego w mieście.Od razu umówiłam się na najbliższą godzinę.Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z domu.
*NEYMAR*
Po treningu usiadłem na swoim łóżku w hotelu który dzieliłem z Oscarem,Thiago i Davidem.
Chłopacy rozmawiali z trenerem więc siedziałem sam w pokoju,mogłem się chwile odstresować.
Denerwowałem się przed jutrzejszym meczem,ale wiem,że Laura będzie na trybunach to mi trochę pomoże.Z przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi,uchyliłem je lekko a w progu ujrzałem ją.
-Co tutaj robisz? -- wbiłem w nią wzrok.
-Neymar naprawdę nie wiem o co ci chodzi.Przecież się kochamy. - westchnęła cicho wchodząc do środka.
-Ja już cię nie kocham. - zaśmiałem się pod nosem kręcąc głową,naprawdę mówiłem już jej,ze z nami koniec.Jak widać nie zrozumiała,spojrzała się na mnie blado,jej mina zrobiła się smutna a z oczów zaczęły spływać łzy.Nie lubię jak dziewczyna płacze,ale nie byłoby tak gdyby nie ona.
-Zostawisz mnie dla niej? - szepnęła podchodząc.
-Nie zostawiam cię dla niej,zostawiam cię tylko przez ciebie to tylko twoja wina. - otworzyłem drzwi i popatrzałem się na nią.
-Jesteś tego pewny? - złapała mnie za rękę.
Pokręciłem głową i wskazałem drzwi,miałem już jej dość...
Usiadłem na kanapie chowając twarz w rękach,jestem mężczyzną,ale bardzo wrażliwym po prostu takie zachowanie Bruny mnie boli.Nie potrafię być dłużej z nią,to już koniec.
*LAURA*
-Dziękuje,jest pięknie. - wstałam z krzesełka i szeroko się uśmiechnęłam.
Przez cały czas na fotelu z tyłu obserwowała mnie pewna kobieta,byla to właścicielka salonu...
Wydawała mi się znajoma,ale może z kimś ją myle?
Znowu rozdzial się nie udał..