środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział IX

Wchodzisz na boisko,twoje serce przyspiesza gdy widzisz tysiące kibiców na trybunach w kolorach twojej reprezentacji.Słyszysz jak ludzie najgłośniej ze wszystkich śpiewają hymn twojego narodu,twój mózg się wyłącza,nie myślisz już o niczym,skupiasz się wyłącznie na tym żeby dobrze zagrać.
To  uczucie jest nie do opisania,na każdym meczu czuje to samo,kocham to...
Usłyszałem gwizdek który oznaczał początek meczu,spojrzałem na Oscara który stał na przeciwko mnie,kiwnąłem głową  i podałem piłkę.

LAURA
Usiadłam na moim miejscu na trybunach,rozejrzałam się dookoła,wszędzie było żółto i zielono,nigdy nie widziałam tak pięknego widoku.Gdybym nie znała Neymara nie byłoby mnie tutaj,jedyny plus tej znajomośći!Zerknęłam na małego chłopczyka który siedział w koszulce z numerem #10,posłałam mu ciepłe spojrzenie i usiadłam koło niego.
-Jaki jest twój ulubiony piłkarz? - zaczął nieśmiało,delikatnie  przysuwając się do mnie.
-Wiesz co,nie mam pojęcia nie znam piłkarzy,ale ponoć Neymar jest dobry. - zaśmiałam się w jego stronę siegając z torebki nowo kupiony szalik.
-To jest mój ulubiony piłkarz. - pokazał rząd małych ząbków a w jego oczach pojawił się błsysk,
uśmiechnęłam się pod nosem i pogłaskałam go po głowie patrząc na boisko.
-A gdzie twoi rodzice?
-W domu,powiedzieli mi,że stać ich było na jeden bilet więc kazali mi iść. - w tej wypowiedzi jego oczy chwilowo posmutniały,ale  z jego twarzy nie znikał piękny szeroki uśmiech.
Już od małego był wiernym kibicem,siedzenie koło niego było wielką przyjemnością,w tak krótkim czasie dowiedziałam się tylu rzeczy o piłce nożnej.Założe się,że nawet Niall nie wie tyle co ten chłopiec!Ba!Niall nie wie co to spalony!
-Tutaj masz mój adres,przyjdź do mnie jutro  będę miała dla ciebie niespodziankę. - zapisałam na małej karteczce mój adres,chłopiec wziął ją do ręki  i schował do kieszeni z uśmiechem.
Usłyszałam głośne krzyki,wszyscy wstali z miejsc,rozejrzałam się nerwowo dookoła,o co chodzi?
-Neymar strzelił!Neymar strzelił! - mały ciągnął mnie za rękę krzycząc.
Skrzyżowałam ręcę na piersi widząc biegnącego Neymara a za nim reszte druży.
No nieźle - powiedział cicho jakiś głosik w mojej głowie.
Kiedy mecz się skończył bez chwili zastanowienia postanowiłam odprowadzić chłopca do jego domu,ku zdziwieniu jego dom znajdował się dosyć blisko stadionu.
Mały pomachał mi energicznie i wbiegł do domu...

Zmrużyłam delikatnie powieki intensywnie przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.Kiedy tak na siebie patrzyłam,ogarnęło mnie dziwne uczucie,że widzę przed sobą tak dzwiną dziewczynę.
Ciemne włosy które układały się w lekkie fale,ciemne oczy które zawsze wydawały się takie smutne,usta które mało się uśmiechały...
DING-DONG usłyszałam dobrze mi znany dzwonek,spiełam włosy w lekkiego kucyka i pobiegłam do drzwi.
-Laura?-uchyliłam lekko drzwi a w progu  ujrzałam nieznajomą mi  brunetę która dokładnie zlustrowała moją twarz.
-Tak,o co chodzi? - dokładnie mierzyłam ją wzrokiem,drapiąc się przy tym nerwowo po głowie.
-Właściwie to przepraszam. - złapała delikatnie moje ramię i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.- przepraszam - powtórzyła nie co ciszej i odeszła.
W tej chwili miałam tysiące myśli,kto to był,po co tu przyszła,czego ode mnie chciała,czemu tak szybko poszła,za co mnie przepraszała?
Odkąd tutaj zamieszkałam dzieją się same dziwne rzeczy,urok Brazylii?Nie wiem,może pora wrócić do domu?
Moje przemyślenia przerwał dobrze mi znany dzwonek telefonu,który miała tylko jedna osoba w moich kontaktach...


--------------------
Witajcie ponownie! :) 
Od razu powiem,ze rozdział jest krótki ze względu,że chce zobaczyć ile mniej więcej będzie czytelników i czy warto będzie pisać kolejne rozdziały.
To zalezy tylko od was! :)